Mój mały patriotyzm to nie żadne wielkie decyzje polityczne, to nie spory o racje, donacje czy ukryte kamery, to nie biało-czerwone tatuaże i kolczyki, to nie przepychanie się łokciami czy sprzeczki w internecie, i w końcu: to też nie wykrzykiwanie Irlandczykom w twarz, że Polacy wszystko wiedzą i potrafią lepiej…
Nigdy nie myślałam o sobie w kategoriach “patriotki”, gdy jeszcze mieszkałam w Polsce. Może dlatego, że to słowo wydawało mi się zawsze tak sztucznie napompowane patosem, heroizmem i Bóg wie, jakimi poświęceniami dla ojczyzny. Więc myślałam sobie zawsze, że pewnie żadna ze mnie patriotka, raczej szary obywatel RP.
Kiedy już będąc na emigracji usłyszałam po raz pierwszy “Mazurek Dąbrowskiego” śpiewany przez dzieci w polskiej szkole sobotniej, do oczu nagle napłynęły mi łzy wzruszenia. Pamiętam ten moment bardzo dobrze, bo ogromnie się zdziwiłam – nigdy wcześniej hymn mnie nie “poruszył” wewnętrznie, na pewno nie w ten sposób. Bo nie chodziło tu o sam hymn, ale własnie o to, gdzie i kto go wykonuje. O to, że 2 tysiące kilometrów od Polski te małe duszyczki przychodzą w soboty na dodatkowe zajęcia, by uczyć się języka polskiego, by obchodzić polskie święta, poznawać tradycje czy od czasu do czasu zaśpiewać polski hymn. Są tam co tydzień, uczą się czytać, pisać, opowiadają mi z ekscytacją w głosie, gdzie mieszka wujek Franek i jak miał na imię drugi pies babci Jasi. Są tam, nawet jeśli jeszcze nie wszyscy do końca rozumieją, jakie to ma znaczenie, że znają język polski…
Mój mały patriotyzm to mówienie do córki po polsku, dzielenie się opłatkiem w Wigilię, czytanie polskich bajek… To patriotyzm bardzo prozaiczny, codzienny, ale jednocześnie dla mnie tak ważny, bo pochodzący prosto z serca. I choć wiem, że to wszystko nie jest takie proste, jak jednorazowa wpłata na dobre cele, że czasem jest orka na ugorze, polski “dla wytrwałych”, gimnastykowanie się i sprzeczanie – to jestem pewna, że warto. Każde polskie słowo na ustach dzieci polonijnych to dla mnie najpiękniejsze świadectwo patriotyzmu. Za granicą i w kraju pokazujące o polskim narodzie o wiele więcej niż filmiki z Melem Gibsonem czy inne produkcje.